Przed poludniem, zaopatrzeni odpowiednio w prowiant, wsiadamy do pociagu - Kierunek Kashi/Kashgar. Pierwszym zaskoczeniem okazuje sie sam pociag. Sypialny i do tego pietrowy. Na kazdym poziomie przedzialiki po 4 miejsca. Okazuje sie, ze jestesmy rozdzieleni na dwie sasiadujace miejscowiki. Zamieniamy sie z dwiema miejscowymi kobietami i w ten sposob mamy przedzialik dla siebie. Kolejne zdiwienie, serwuje nam fakt braku przestrzeni na bagaze. Jedynym sensownym miejscem jest wsuniecie ich pod lozka. Tak tez robimy. Jestesmy na pietrze. Mamy duzo lepsze widoki na to co za oknem, a miejsca sa warte zachwytu. Krajobraz zmienia sie zaskakujaco. Raz calkowicie pustynny i plaski, innym razem wypietrzony w piaskowe wzgorza i gory, pozbawione roslinnosci. Przez jakis czas trakcja kolejowa, prowadzi nas posrod stepu, w krajobrazie podobnego do zielonych wzgorz Szkocji, czy blizszych mongolskich krajobrazow. Jest na co popatrzyc. Niestety, brudne szyby nie pozwalaja zrobic ladnych zdjec.
Do wieczora gramy w brydza, rozmawiamy. Poswiecam troche czasu na czytanie i muzyke... Zasypiamy ok 22:00. To dosc wczesnie, ale tez o takiej porze zazwyczaj gaszone sa swiatla w calym skladzie.