Przed poludniem, po szybkim sniadanku, podjezdzamy kilka przystankow metrem w miejsce gdzie odjezdza autobus do Badaling'u. Szukamy autobusu nr 919... Znajdujemy, nawet kilka. Co ciekawe, zaden nie jezdzie w pozadanym kierunku a co wiecej kazdy odjezdza do innej miejscowosci pomimo tego samego numeru na wyswietlaczu (!). Dobrze, ze jestesmy bogatsi o doswiadczenie i wiedze naszej amerykanskiej wspolokatorki z hostelu, ktora kilka dni wczesniej przetarla ten sam szlak. Mijamy wiadukt, tlum kolo baszty i jestesmy na miejscu. Stoi odpowiedni autobus i adekwatny do weekendowej potry i destynacji, sznureczek turystowiczow. Wszyscy uderzaja na Wielki Mur. Nie zrazeni tym co widza nasze oczy, ustawiamy sie w kolejce. Tu zagadujemy miejscowego chlopaka, stojacego z karta na komunikacje miejska. Okazuje sie, ze posiadacze takiej karty (dostepna na stacjach metra za darmo - dziala na doladowania), placa za dojazd do muru jedyne 5 RMB. W autobusie, oferujemy chlopakowi 25 RMB za 4 odoby w zamian za uzycie jego karty. Ubijamy interes - on ma w kieszeni dodatkowe 5 RMB a my oszczedzamy 5 klajow od glowy.
Po godzinie zaczynaja sie widoki gor i pierwsze fragmenty muru, ktorego budowa siega VI wieku pne. Ukonczenie zalozenia trwalo 17 wiekow. Calkowita dlugosc muru wynosila ponad 8tys. km (ponad 6tys. wzniesione ludzka reka, ponad 2tys. naturalnych barier, 359 km rowu) i mial bronic panstwo chinskie przed najazdami ludow z "Wielkiego Stepu" (Mongolow, Turkow i Xiongu'w) oraz ochraniac chinska czesc Jedwabnego Szlaku. Spogladam na odcinajace sie od nieba regularne blanki. Wszystko spowija delikatna mgielka. Po kolejnnych 30 minutach jestesmy na miejscu. Tu wysiadamy w tlumany kurzu i tlum ludzi... Idziemy tam gdzie wszyscy, czyli do wejscia. Niestety ten odcinek jest jednym z bardziej komercyjnych i najlatwiej osiagalnym z miasta. Po drodze mijamy male zoo - kilka odgrodzonych niedzwiadkow, dokarmianych za 2 klaje, bileciarnie na wjazdy na mur tandetna kolejka, przypominajaca dzieciece wagoniki w wesolym miasteczku. Mase straganow, sprzedawcow owocow, pamiatek i wszystkiego co popadnie.
Na murze, ruszamy w strone przeciwna do tej bardziej popularnej. Tu faktycznie prawie nie ma ludzi, prawdopodobnie dlatego ze po 20 min. spacerze dochodzimy do zamurowanej baszty, gdzie nie pozostaje nic innego - trzeba zawrocic. Widoki ladne, sam mur nie wysoki i niezbyt szeroki, co prawdopodobnie powodowalo, ze mur nigdy nie spelnial roli skutecznej fortyfikacji, mogacej przeciwstawic sie atakowi oblezniczemu (byl wielokrotnie, skutecznie zdobywany). Pelnil natomiast funkcje wczesnego ostrzegania. Z baszt, rozstawionych co 100 metrow, w przypadku atakow w ciagu dnia, puszczano sygnaly dymne, przekazywane od baszty do baszty na calej dlugosci muru. W nocy zapalano ogniska, ktorych swiatlo bylo latwo widoczne z daleka.
To czym budowla zachwyca, to skala zalozenia i krajobraz wokol. Trasa zajmuje nam ok 2 godzin. Wspinaczka konkretna, bez problemu mozna nabawic sie zadyszki na bardzo stromych podejsciach. Dobrze jest miec pelne, dobrze trzymajace sie powierzchni buty (w klapeczkach latwo wywinac orla). Pod koniec trasy, z mglistych chmur zacza padac deszcz. Gdyby podgoda i widocznosc lepiej dopisaly, prawdopodobnie pozostalby pewien niedosyt i moze bylibysmy nieco rozczarowani iloscia ludzi na trasie... w dzisiejszej konfiguracji pogodowej i kondycyjnej calej ekipy - wszyscy zadowoleni.
Koszty:
6.25 RMB - bilet do Badaling'u
12 RMB - bilet z Badaling'u
45 RMB - bilet na mur
18 RMB - obiad
7 RMB - sniadanie
4 RMB - metro (dwa przejazdy)
1.4 RMB - jogurt
4 RMB - woda mineralna