O 5:00 rano paralizuje mnie meczacy dzwiek budzika. Ciemno. Zdrapuje sie z pietrowego lozka, znowu zahaczajac lokciem o niewygodna drabinke. Na wpol przytomna doladowuje plecak. Wysypianie sie nie jest nasza specjalnoscia.
Taxa docieramy na dworzec (1.4 RMB/km). Kolejne 11 godzin w zdezelowanym autobusie. Moze troche wreszcie odespie.
***
Jedziemy na polnoc, dolina rzeki Ming Jiang. Zniszczenia, spowodowane trzesieniem ziemi jaklie mialo miejsce w prowincji Sichuan sa mocno widoczne. Zbocza wawozu w ktorym znajdowalo sie epicentrum, gesto pokryte osuwiskami na wysokosc nawet i 200 metrow, sprawiaja zatrwazajace wrazenie. Trudno powstrzymac wyobraznie, ktora zaczyna odtwarzac przypuszczalny rozwoj sytuacji tamtego dnia. Wstrzasy zaczely sie nad ranem, gdy wiekszosc ludzi byla jeszcze w domach. Buduje sie tu bez fundamentow a tym bardziej podpiwniczenia. Prawdopodobnie ludzie uslyszeli potworny lomot zsypujacych sie z gor kamieni. Skaly zasypywaly cale osady, drogi, powalaly mosty. Dolina jest bardzo waska i praktycznie bardziej przypomina wawoz. Woda z zasypanego koryta rzecznego zmieniala w wielu miejscach swoj bieg, spietrzala sie zalewajac domy, pola uprawne, podmywajac jezdnie. Wstrzasy o sile 8.0 Ms i 7.9 Mw, musialy skladac te niedbale zabudowania jak domki z zapalek. Dane podaja 68,000 zabitych, 374,176 poszkodowanych i 18,222 zaginionych.
To wszystko widac na trasie. Droga poczatkowo asfaltowa, czesto zamienia sie w ubita ziemie i kamienie. Czasami jej skrajnie sa oberwane, zwisajac nad krawedzia rzeki. (Juz wiem, dlaczego nie ma na tej trasie nocnych autobusow). Domy poburzone, z popekanymi scianami. Wszedzie trwaja prace. Ludzie odbudowuja sie na zgliszczach, mieszkajac tymczasowo w sklecionych na predce barakach i zorganizowanych przez rzad wioskach dla poszkodowanych kataklizmem. Staraja sie normalnie zyc. Pielegnuja pola uprawne, pomiedzy koparkami, wykopami - na kazdym wolnym skrawku ziemi. Posylaja dzieci do szkol. Dach nad glowa stracilo ok 4.8 miliona osob. Widoki raczej posepne. Kurz i gesty pyl towarzyszy nam do samego Jiuzhaigou w ktorym jestesmy ok 19tej.
PS. Foty zrobione "glupawka", przez brudne szyby...
Koszty:
2,75 RMB - taxa
20 RMB - obiad w trasie (w knajpce przydroznej o klimacie stolowki robotniczej)
20 RMB - nocleg
14 RMB - cola + woda
0,5 RMB - wc