Za sniadanie kasuja nas extra. Widac musza sobie odbic za wczoraj (wkoncu dali nam utargowac nocleg). Do posilku doliczaja, polozone a nie zamawiane przez nas salatki w sosie sojowym...
Przed nami kilka godzin chodzenia. Wszystkie trasy na Emei sa zadbane i maja forme ulozonych, rownych stopni kamiennych. Specjalne, gorskie obowie nie jest konieczne.
Najpierw wbijamy sie do najwiekszego w tym regionie kompleksu swiatynnego - Wannian Temple (1020m) - popularnego miejsca pielgrzymkowego. Wsrod tlumu jestesmy jedynymi bialymi. Na trasie tez, nie spotykamy "nas" wielu. Ta swieta gora, w 90% nawiedzana jest przez miejscowych. Trasa wije sie w bambusowym lesie (w 80% miedzy drzewami, bez widokow). Czasami mijamy wioski, swiatynie i punkty z pamiatkami, woda, jedzeniem, dziwnymi grzybami, herbata. Tego ostatniego na szlakach pod dostatkiem. Wzbudzamy spore zainteresowanie. Czasami jestesmy zagadywani o mozliwosc zrobienia nam zdjecia - oczywiscie godzimy sie.
Ostatnia atrakcja naszego wedrowania (poza przydroznymi swiatyniami), jest wizyta w strefie, gdzie we wzglednie naturalnym srodowisku zyja malpy. Na kilkuset metrach zaaranzowana jest trasa. Sciezka wzdluz strumienia, wiszace mostki. O ile same zwierzaki ok., o tyle sposob traktowania ich przez obsluge pozostawia sporo do zyczenia, odbiera cala radosc bycia w tym miejscu i uczestniczenia w tej farsie. "Niesforne" osobniki (podchodzace za blisko ludzi - na wejsciu sprzedawana jest karma dla malp - trudno wiec aby nie podchodzily), dostaja po grzbiecie lub gdzie poadnie bambusowymi kijami. Wiele z nich ma lima pod oczami, uszkodzone nosy. Standardowe wyposarzenie pracownikow poza kijem, obejmuje tez proce i kamien w dloni...
Na autobus do Chengdu, schodzimy z gory dosc wczesnie. Jutro o 6:40 startujemy do Parku Narodowego w Jiuzhaigou .
Koszty:
17,9 RMB - prowiant
17 RMB - sniadanie
3,5 RMB - ciacho
1,5 RMB - woda
10 RMB - wstep do Wannian Temple
20 RMB - bus do miasta
45 RMB - bilet do Chengdu
12,5 RMB - obiad
142 RMB - autobus do Jiuzhaigou
2 RMB - autobus miejski