Geoblog.pl    szpiinka    Podróże    Chiny    Chongqing Downtown
Zwiń mapę
2009
04
cze

Chongqing Downtown

 
Chiny
Chiny, Chongqing
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 17218 km
 
Zaduch dzisiejszej nocy spowodowal, ze wstajemy niekoniecznie wyspani. Po rozwleklym poranku zbieramy sie z Mika i Gawlem do centrum Chongqing ogladnac wierzowce w Downtown. Wczesniej, kupujemy na dworcu kolejowym bilety do Xiangfang. Czeka nas 16 godzin podrozy do kolejnego celu - Three Gorges Dam - Wielkiej Tamy Trzech Przelomow.
Autobusem przemieszczamy sie w kierunku centrum. Wysiadamy przy "Great Hall of the People". By dostac sie na plac, przechodzimy przez centrum handlowe, w ktorym na pietrze, znajduje sie masa sklepow z papierami o rozmaitej gramaturze i fakturach. Jestem zgubiona... moj rewir :). Gawel kupuje sprytnie skladany notes, ja zaopatrzam sie w okragly pedzel do kaligrafii.
Na przeciwko okazalego gmachu Hali Ludowej, znajduje sie muzeum z ekspozycja opowuadajaca o budowie Wielkiej Tamy. Ogladamy tez wystawe kaligrafii.
Wsiadamy w autobus, by dotrzec na cypel wyspy, zwany "brama do nieba". W tym miejscu zbiegaja sie dwie rzeki Yangzi i Jialing. Tu, zlokalizowane sa tez najwyzsze budynki w miescie. Panorama z nabrzerza, z tarasu widokowego nie oszalamia, choc nie mozna powiedziec by nalezala do nudnych czy niewartych uwagi. Roznorodnosc planow jest olbrzymia - wieze mieszkalne, biurowce, plywajace zdezelowane knajpki i hotele, nieregulowane brzegi rzek, na ktorych potworzyly sie mulaste "plaze", mosty - a wszystko w zawiesistym sosie smogu, sprawiajacym, ze wizja jest nieco nie ostra. Doswiadczaniu widokow, towarzyszy charakterystyczny dla chinskich miast smrodzik, bedacy wynikowa mieszanki spalin, gnijacych odpadkow, zaduchu, specyficznego jedzenia.
Niespiesznie buszujemy po okolicy, rozgladajac sie za knajpka z jedzeniem. Strawy nie znajdujemy, za to urzadzamy sobie wycieczke winda na 46 pietro. Niestety, pierwsze podejscie nie przynosi oczekiwanych efektow. Szacht windy i korytarz, okazuje sie byc szczelnie osloniety mieszkaniami. Widoku brak. Zjezdzamy i polujemy na kolejna okazje. Drugie podejscie konczy sie pelnym sukcesem. Wysiadamy na ostatnim, 48 pietrze. Naszym oczom ukazuje sie rzad komputerow, ustawionych w dosc zaniedbanym, niespecjalnym wnetrzu. Kafejka internetowa? Nie, trafilismy do biura zajmujacego sie jak mniemamy, szeroko pojeta grafika komputerowa. Podchodzi do nas troche zdziwiony czlowiek. W jego wzroku czai sie wymowne - "Jak moge Wam pomoc?". Wyjasniamy, ze interesuje nas widok za oknem. Bez slowa odslania zaslony. Podekscytowani robimy kilka fot i zmykamy. Na winde czekamy jakies 10 minut... to jednak calkiem wysoko ;).
Do hostelu wracamy jakies 40 minut. Przy okazji poznajemy Chinke, swietnie mowiaca po angielsku (!). Dzieki niej, przesiadamy sie na metro - kolejke, poprowadzona na specjalnych betonowych prowadnicach, kilka metrow nad ziemia. Nowe, ciekawe doswiadczenie.

Kilka faktow dotyczacych miasta:
- autonomiczne miasto powstale po wydzieleniu (1997) z prowincji Syczuan;
- 32.355.000 mieszkancnw - jednostka administracyjna;
- 9,3 mln mieszkancow - wielkosc aglomeracji Chongqing;
- trzecie co do wielkosci miasto w Chinach.

Koszty:

3 RMB - herbata
2 RMB - bulki
211 RMB - bilet do Xiangfang
6 RMB - autobusy miejskie
9 RMB - pedzel do kaligrafii
2,5 RMB - woda
2 RMB - metro
14,5 RMB - obiad


 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (14)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedziła 3.5% świata (7 państw)
Zasoby: 85 wpisów85 82 komentarze82 842 zdjęcia842 4 pliki multimedialne4
 
Moje podróże
06.02.2010 - 09.02.2010
 
 
10.03.2009 - 14.08.2009